czwartek, 1 września 2011

Drożej, gorzej i...

Choć świeci słonko i z nieba nie leje się upał tekst będzie lekko defetystyczny. Podrożała komunikacja - dziś wyprawa do Wasiawaki to 19 złotych. Jest drożej ale... gorzej. W pociągu o 9 rano ścisk - jechałem na stojaka. Potem długie oczekiwanie na tramwaj - co się zacznie dziać, jak zaczną robić koło Wileńskiego metro. A w metrze problem - pociąg tylko do stacji Centrum, bo na Politechnice ktoś zostawił siatkę. Metro jest bardziej pojemne niż tramwaj - jak się wciskałem i jak jechałem można sobie wyobrazić. Coraz bardziej chce mi się być telepracownikiem.
Ale jak człowiek pojawi się na uczelni to ma darmowy kabaret. Jak się umówić ze studentami po 8 miesiącach od zakończenia zajęć na sprawdzian poprawkowy. Pierwszy, który napisał w tej sprawie został odpowiedzialny za ustalenie terminu. Ustalił, ja zorganizowałem sprawdzian, ale... Diabeł tkwi w szczegółach. Studenci dowiedzieli się od swojego kolegi, że sprawdzian będzie... miesiąc później. No i pojawił się problem... Rozwiązanie jest proste - kolejny termin, ale to kolejna strata czasu i nerwów. A problem pozostaje - jak kontaktować się w przestrzeni wirtualnej ze studentami poza czasem zajęć? Okazało się na przykład, że jeśli w rozkładzie sesji jest egzamin w godzinach 9-11 to nie oznacza wcale, ze można zrobić sprawdzian o 12... Bo potem "zwyczajowo" jest coś jeszcze, czego nie umieszczono w harmonogramie. Paranoja? Nie, klasyka u-bu-bu czyli uczelnianego budżetowego burdelu.
A na koniec szok. Jeden ze studentów zaproponował poniekąd słusznie - nie przejmujmy się nieobecnymi, załatwmy nasz interes. Lekko mnie ciepło i zadałem mu pytanie - rocznicę jakiego wydarzenia obchodzimy 31 sierpnia. Oczywiście nie widział. W Brukseli otwierany jest pasaż Solidarności 1980, a student nic nie wie o... solidarności. Był więc krotki wykład w ramach uczelnianej lekcji wychowawczej...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz