wtorek, 20 marca 2012

Po co mam kota...

No to ruszylem sie do kota. W sypialni brak. W gabinecie w zadnym znanym miejscu - biurko, krzeslo, fotel - takze brak. Mamy wiec dobry humor i bawimy sie w chowanego. Moze wiec jadalnia lub salon. No. Nie ma Pani na sniadaniu mozna wiec prowadzic obserwacje ze stolu. A Pan nie zgania z psik ale wezmie na raczli i zaniesie... Rane, znowu lozko. No dobra, pomrucze mu nieco. Co on w tym widzi. Normalne mruczenie. A co, mam szczekac lub gazowac jak suki.


Published with Blogger-droid v2.0.4

Mobilny Bobson

Przyznaje, Wujek Gugiel nieco mnie negatywnie zaskoczyl. Wordpress ma swietnego klienta pod Androida a Gugiel... Proponuje stronke blogspot.com gdzie rozdzielczosc uniemozliwia prace. Ale znalazl sie programik bynajmniej nie autorstwa Wujka Gugla.

Tyle wstepu. Czas na bardzo poranny spust slownej surowki. Docent wczoraj wieczorem znowu lekko kulal wiec dostal ZZ czyli zakaz opuszczania miejsca zakwaterowania. Oczywiscie obdal sie na mnie o zalogowal w klateczce bez buzi lapci na dobranoc. Co mnie obudzilo o 4:30 nie wiem i nie dowiem sie - moja perystaltyka, moj pecherz czy ruchy kota. Nie sluszalem charakrerystycznego stukotu kulasa. Nie bylo tez ociranka. Siedzial tylko w drzwiach lazienki i gapil sie. Speszylem sie ale spuscil wode. Gdy podszedlem poglaskalem i zadalem pytanie jak tam lapa Docent pokazal forme - wystrzelil jak z procy, zrobil tuptuptup i po niecalej godzinie wrocil, zazyczyl sobie wypuszczenia suk i... poszedl na gore. Nadal bez buzi lapci. Chyba ppjde na gore bo po cos tam mam kota...


Published with Blogger-droid v2.0.4

poniedziałek, 19 marca 2012

Kocie sprawy

Wczoraj udało mi się przetrzymać rekonwalescenta Docenta do wieczora. Jak wróciłem od Wuja zrobił taki koncert prezentując pełne możliwości łapy, że wypuściłem go. Po pół godzinie z racji tego, że byłem senny postanowiłem go zaprosić do domu. Siedział na ławeczce, ale do domu nie chciał. Chciał się... ciurlać. Po godzinie ponowiłem próbę zagnania kota - była udana. w sypialni było mruczanko, ocieranko. Uśpiło to moją czujność. PO chwili z kuchni dobiegł łomot. Okno nie było zamknięte na klamkę, więc kocio sforsował przeszkodę bez problemu. Poustawiałem na parapecie cała baterię puszek i... koło północy byliśmy już razem. Zapomniałem wyłączyć budzik, ale to nie obudziło kota. Znowu łapa? Przed ósmą było mrau. Łapa w porządku, a kupa czeka. Wypuściłem - wrócił po chwili jak wystrzelony z procy. Ponieważ psy nie szczekały metoda dedukcji doszedłem do jedynego słusznego wniosku. Wypuściłem czarną bekę solo. Jest wolna, więc nie dogoniła Rudzika. Ale nie będzie mi tu obcy kot frustrował Docka. Wtedy jak pogonił go duecik, tak było mi go żal, ale widać ma chłopak krótką pamięć. No to będziemy mu odświeżać pamięć.

niedziela, 18 marca 2012

Kłopocik...

Pan Docent jest już chyba całkowicie zdrowy, ale wolałbym, aby jeszcze posiedział w domu. Mamy nieco odmienne zdania, co rodzi dyskusje. Rozmawiamy po męsku, ale delikatnie i asertywnie. Proponuje rekonwalescentowi inne atrakcje typu myszka. Jak na razie udaje mi się postawić na swoim! A teraz nawet Docent bawi się sam ze sobą robiąc w plamie słońca na podłodze w gabinecie przewroty przez plecy połączone z próba ataku na własny ogon. O... Znudziło się więc... galopek na czterech łapach.

Lądowanko


AF1247

FightRadar24.com to zdecydowanie fajna stronka!

Jak dobrze wstać skoro swit...

... w słoneczny, niedzielny poranek! Co mnie pogięło? Kot ze swoim mitycznym - paaan kuupa? Bynajmniej! Nie wykastrowani koledzy od nadmiaru marcowo buzujących hormonów znowu go pogryźli, czego następstwem jest okulała przednia lewa łapa. Podczas wizyty u weterynarza abym mógł pełniej solidaryzować się z cierpieniem zwierza ugryzł mnie w lewa dłon tak że obaj bierzemy antybiotyk. Jak nie Docent to... habilitująca się nieustannie Kasia jadąca jako Visiting Professor do Metz. Po powrocie panienki zostały wypuszczone do napowietrzania trawnika - jak biegają to wyrywają trawę i pewnikiem coś tam napowietrza się! Kota zastałem w gabinecie. Chyba zdrowieje bo przez kwadrans był seans amore. Mruczanko, ocieranko, prężenie ogona. Już wiem, po co mam takie wielkie biurko., Złożyłem inaczej kocysia i Docent położył się pysiem do okna. Obok dwie miseczki. Ma nieźle! A zgodnie z badaniami naukowymi koty nie są tym, czym sie wydają.