piątek, 1 kwietnia 2011

1 kwietnia...

Skoro w Polsce zaczął się już 1 kwietnia to mogę się podzielić ze wszechświatem moimi obawami. Mam nadzieję, że linie lotnicze i autobusowe nie będą robiły sobie żadnych jaj. Żeby im utrudnić jakiekolwiek głupawe dowcipy stawię się na lotnisku z wyprzedzeniem. Musi się udać wrócić w terminie do macierzy. Myślałem o wieczornym spacerze, ale znowu lunęło. Swoją drogą - czy będę mógł przewieźć parasol? Będę udawał utykającego... Powiem, że potrzebny mi jest jako laska. Może przejdzie... I jakie to problemy ma podróżny... Jakoś mi się nie chce umieszczać kolejne zdjęcia - wszystko będzie do zobaczenia... Już niedługo!

2 komentarze:

  1. Opowiedziałem już wszystko Kasi, może jednak poza nią ktoś to czyta......
    Rozwiewam watpliwosci. Czytam od poczatku z duzym zainteresowaniem. Bobson, powinienes czesciej jezdzic i czesciej pisac. Wszystko mi sie podobalo, oprocz jednego wpisu: 10.04.10. Uwazam ze jak lezy gowno na drodze, to trzeba je omijac szerokimm lukiem, a nie wdeptywac w srodek, bo strasznie smierdzi. Zycze szcsesliwego powrotu i smacznego obiadku u tesciow (ukochanych).
    Obserwator

    OdpowiedzUsuń
  2. Tez tak uwazam, ze powinien czesciej jezdzic!
    Ale on marudzi, ze zupelnie wystarczy mu Kresowa...

    K.

    OdpowiedzUsuń