piątek, 30 marca 2012

Znawca zwierzątek

Wczoraj Docek zdecydowanie mało wychodził - pogoda nie sprzyjała spacerom. Co więcej zalogował się grzecznie do klateczki już po ósmej. Za to rano oczywiście była świecka tradycja - pobudka o 3:30! Nie wrócił do ósmej. Siedząc w gabinecie zobaczyłem, jak wraca Rudzik. Pomyślałem, że zaraz będzie Docek. I nie skończyłem myśleć jak z kuchni dobiegł znajomy rumor. Chłopaki byli we dwóch na wycieczce. Tak więc chyba to nie Rudzik podgryzł Docka. Zresztą, najprawdopodobniej nie było to podgryzienie! Pogoda barowa a ja muszę na uczelnię. Ale to już półmetek moich ulubionych studiów zaocznych!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz