niedziela, 6 marca 2011

Karna-wał i o'statki

No dobrze, będzie mniej o polityce... Wczoraj walczyłem z MUX2 na kanale 48, czyli nasza ukochana telewizją cyfrową. Zapisałem się nawet na forum, gdzie zrozumiałem, że Polacy znają się absolutnie na wszystkim, a ja jestem debilnym wyjątkiem, który przyznaje się do tego, że czegoś nie wie. Mam oczywiście złą antenę, źle skierowana itd. itp. A to, że na tej samej antenie inne kanały są odbierane wzorowo to... wina warunków atmosferycznych. Tak jak w dziesiątkach innych spraw jestem w jednoosobowej mniejszości i zapewne za pewien czas ktoś z dumą odkryje to co ja opisuję teraz. Polecam lekturę forum - pouczającą.
Mimo problemów z jakością odbioru postanowiłem uczcić koniec karnawału i ostatki wieczorem telewizyjnym. Zacząłem od sportu - była w Oslo tylko jedna runda skoków. Potem przerzuciłem się na moja ulubioną (a oglądałem to tylko raz) głupawkę Dwa i pół faceta. Tym razem głównemu bohaterowi nic się nie obtarło, ale i tak jazda była niezła. Zaliczyłem też pierwszy odcinek misyjnego (bo na TVP1) serialu, będącego kolejną wersją Magdy M. Luksusowa praca w marketingu, singielka, mieszkanie ja z bajki... Prawie się poryczałem ze wzruszenia. Ponieważ Polsat na innym kanale (nadajniku) puszcza program HD obejrzałem prawie cale American pie. Kultowa scena z innego filmu - hot dog z wkładka ma swój pierwowzór w piwie z wkładka właśnie z American Pie. Zaliczyłem prawie wszystkie smaczki, nie dotrwałem do ostatniej akcji z flecistką. Obudziła mnie gala boksu - dwaj faceci okładający się pięściami po zakrwawionych mordach.
Rano kocio zrobił mi pobudkę tradycyjnie o czwartej. Ponieważ nie miałem stóp pod kołdrą dokładnie prześledziłem całą akcje. On na prawdę zaczyna od delikatnego pukania łapą w nogę. Wrócił po godzinie. Obudziła mnie jego próba wypuszczenia Sary z sionki. Sara miała karę sionki bo jak nalewałem kotu mleko to tłumaczyłem. Nie dotarło, dostała klapsa i już nie było oglądania telewizji. Uwolniona Sara od razu zameldowała się u mnie. Wczoraj padał deszcz, więc odmówiła ogródkowania. Nie wiem, czy to było pan-kupa czy pan-siku. Wolałem nie ryzykować. Ale dzięki temu dłużej postukałem z Kasią...
Miało nie być o polityce, ale... W radio TokFM był przegląd prasy. Lis napisał inteligentnie o tym, czym się wszyscy zajmujemy: zięciu stryja K., Martusia. Dorzucił jeszcze Napieralskiego, który uśmiecha sie coraz piękniej i mówi o niczym. No dobra, ale jak Balcerowicz nie chce rozmawiać o OFE? Był też skrót fajnego tekstu o śmierci z przepracowania. Przeciętny polak pracuje rocznie 2 tysiące godzin, często na wielu etatach. Niemiec... 1400!!! I ma większa wydajność. No to mam pomysł. Zero nadgodzin, zero dwuetatowości! I nie będzie prawie w ogóle bezrobocia. No dobra, ale nikt mnie oczywiście nie posłucha...
Najpierw był ładny wschód słońca, potem chmurki, teraz znowu jest słonko. Spojrzałem na taras - błyszczy. Zamarzł na nim nocny deszcz. Ale jazda...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz