poniedziałek, 28 marca 2011

Typico brasiliano...

Pobudka była jak na Kresowej - 5:55, tylko bez Kasi i kota... Zasiadłem od razu do kompa i złapała mnie na Skype Kasia. Pogadaliśmy miło. Niech żyje technologia! Potem kąpiółka, śniadanie i lekki marsz kasacyjny. Jak obrady zaczynają się 8:30 to... do 8:50 nic się nie dzieje. Znaczy się BraBu udzielał wywiadu. Nie chce mi się liczyć, ale na sali prawie same ruskie. Ku[...]. Staję się jak Jary - one są wszędzie... Organizatorzy niższego szczebla dopytywali się mnie czy mój problem został rozwiązany. Z twarzą pokerzysty odpowiadałem, że to problem BraBu nie mój, ale ja jestem uprzejmy i pomogłem mu w promocji i gratis w jego rozwiązaniu. Coraz bardziej mnie to wszystko bawi. Chińska konferencja w Nankinie to było cudo organizacyjne. O... Kolejne ruskie paluczyli sumki. Chyba opóźnienie wynika z tych teczek dla ruskich. Tu też jest wielka polityka... Lula to związkowiec, komunista... A ruskie to... ruskie! Stawiam na to, że nie zacznie się przed 9:00. Jeszce tylko sześć minut...
No to wygrałem. Jest dziewiąta i początku nie widać. Widać i słychać tylko ruskich. Zaraz sfilmuję taką jedną w... koronkach. Rane, ale jazda! Koronczarka ma nawet laptopa. Zoomne na przedmiot jej zainteresowań. Santos podoba mi się coraz bardziej! A konferencja... Chyba najbardziej odlotowa ze wszystkich, które zaliczyłem. Jeszcze życie potrafi mnie zadziwić...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz