poniedziałek, 28 marca 2011

Pinakoteka

No i zasadniczy punkt programu - coctail welcome reception party... Pinakoteka robi wrażenie, acz nie wziąłem kamery aby odróżniać się od ruskich i nie uwieczniłem wnętrza. Do 20:00 śpiewał chór. W pierwszym i drugim rzędzie siedziały ruskie. Poznaję już z oddali! Na koniec wystąpiła moja rozmówczyni z lunchu - chyba nadziałem się na szefową - i podziękowała w imieniu całej ... delegacji. Jakże swojsko się poczułem, jakbym słyszał wydziałowych miśków co mówią o polskiej delegacji jadącej do Rosji. Ten sam styl, mentalność... Po koncercie było po... brazylijsku. Dwie młodziutkie czekoladki roznosiły na tacach colę i drobne przekąski. Brazylijczyk, który chciał ze mną zjeść lunch pogratulował mi sukcesu. Chyba tego BraBu nie tylko ja nie lubię. Aha, wiadomość dnia - oczywiście wpłata 440 Euro poszła! Tak wiec... Falowanie i spadanie. Piękny koncert, choć dla mnie na stojąco - nie byłem w ruskiej delegacji. Potem party jak na ... ruskiej wsi. Za to miłe rozmowy. Miałem grupkę trzech Brazylijczyków i Niemca, który był nieco zmęczony bo leciał przez Peru i zwiedzał miasto. 36 godzin bez snu i łóżka. Wytrzymaliśmy do 21:30.
Jak zwykle suplement. Zadałem Brazylijczykom pytanie odnośnie tego narodowego trunku z trzciny. Piłem go przed lunchem. Temat zszedł na ... wódkę. Jeden nawet powiedział wyborowa. Że to niby nasza specjalność. No to przy Niemcu pojechałem... Że wóda to specjalność rosyjska a może sowiecka. Że jak byliśmy pod dominacją sowiecką to ten zwyczaj chlania, sowiecki zwyczaj, zdominował Polskę. Że byliśmy zniewoleni politycznie i ekonomicznie, że picie było formą ucieczki. A co, muszę kochać ruskich? Zrobiłem im koło dupy, ale i tak ni ma to co powiedziałem żadnego znaczenia... Niemcowi wyznałem, że lubię latać samolotami Lufthansa!
No i na koniec...Prezentacje następnych miejsc konferencji. Dla miłośników wódeczki, chlania i tego typu rozrywek - Kazań. Pan ProRektor miał ładną tłumaczkę i rozdawał w plastikowej torebce prezenty - sowieckie matrioszki. 2014 rok to Guimaraes. Ładna, zrównoważona prezentacja. Jestem dumny, że jestem europejczykiem. Choć jestem Słowianinem nie jestem cyryliczny, ale łaciński. To ta niewidzialna granica... 14:30 wyjazd na wyspę... A kiedy się podmyję? Już... 12:47. Najwyżej po harcersku pomoczę klejnoty w oceanie...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz