poniedziałek, 14 marca 2011

Pogrzebowo...

W sprawach pogrzebu należy zachować należyta powagę, ale nie mogę nie zacząć od akcentu innego typu. Informacje o terminie i miejscu miałem z trzech źródeł: Wujka, jego Kuzyna i mojej Siostry - te dwie pierwsze miały charakter ustny. Wiele informacji zgadzało się, ale w innej konfiguracji. Jak usłyszałem, że będzie msza w Katedrze to zanotowałem, że jest to ta msza przed złożeniem do grobu. W październiku na pogrzebie szwagra byliśmy spóźnieni, bo nie przewidziałem korków. Tym razem zarządziłem wyjazd z dużym wyprzedzeniem. Udało się zaparkować pod katedrą. Kwadrans przed dziesiątą zacząłem się niepokoić, bo byliśmy jedynymi żałobnikami. Zadzwoniłem do Siostry - msza jest na cmentarzu. Płock nie jest wielką metropolia, ale i tak zaliczyliśmy spóźnienie. Za karę, no bo chyba nie jako nagrodę, ksiądz ustawił nas z wieńcami (a były imponujących rozmiarów) zaraz za krzyżem. Jaka była prawda względnie obiektywna tej sytuacji? Msza w katedrze będzie za tydzień. Czyli usłyszałem dobrze, ale nie w tym kontekście. A mejle trzeba czytać bardzo dokładnie - Siostra była precyzyjna, ale też nie do końca: pogrzeb odbędzie się w sobotę (12-tego) o godz. 10:00 na cmentarzu Komunalnym. Tak, będzie urna i będzie "ściana". Nie było "ściany". Urna została złożona do klasycznego grobu, tylko mniejszego. Na wielu cmentarzach urny są umieszczane w ścianach, co jest uważam bardzo dobrym pomysłem.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz